piątek, 17 kwietnia 2015

Jeszcze nie nowy rozdział + krótkie opowiadanie

Niestety w tym tygodniu nie będzie nowego rozdziału. W następnym tygodniu egzaminy gimnazjalne i mam czas jedynie spać i się uczyć. Dlatego, na pocieszenie wstawiam krótkie opowiadanie, które napisałam jakiś czas temu. W żaden sposób nie jest związane z treścią "Żyć za wszelką cenę"!

Młody, na oko osiemnastoletni chłopak siedział w kafejce w pobliżu plaży. Lubił to miejsce. Nikt nigdy nie hałasował, nikt go nie zaczepiał i zawsze obsługiwała go ta sama kelnerka. Ją też lubił. Była miła i zawsze uśmiechnięta. Nigdy nie narzekała na jego hałaśliwego przyjaciela – blondwłosego, opalonego surfera z ciągotami do każdej dziewczyny jaką zobaczy. Tylko czasem, a ostatnio coraz częściej widział w jej oczach coś co musiał często oglądać także w oczach blondyna – dragi.  Po dwuletnim pobycie w Stanach, wśród najmniej odpowiedzialnych ludzi jakich potrafił sobie wyobrazić, potrafił rozpoznać narkomana. Potrafił dostrzec tę niewidoczną różnicę już po pierwszej działce. Kelnerka była uzależniona. Od jakiegoś miesiąca – tak wynikało z jego obserwacji. Ale i tak ją lubił.
Sam brunet nigdy nie dotknął żadnych używek. Ba! Jedyny alkohol jaki pił to wina – a i to tylko przy większych okazjach. Był z tego rodzaju ludzi, którzy mogą wszystko przeżyć, wszystko zobaczyć i pozostaną nieskalani. Brud życiowych odmętów nie miał do nich dojścia. Z nim było trochę inaczej. Mimo przyjaciół stawał się przez to coraz bardziej samotny. Trochę tak jakby po trochu każdego dnia umierał.
Dziś zmarnował w kawiarni trzy godziny. Przyszedł tu z zamiarem napisania eseju na język angielski, ale nie szło mu najlepiej. Co jest rzeczą niespotykaną, zwłaszcza przy temacie dowolnym. Bo brunet bardzo lubi swoje nostalgiczne myśli przemieniać w długie kartki zapisane czarnym, pajęczym pismem – jedynym śladem jego osoby w świecie. Jego myśli uciekały na zewnątrz – ku przeszłości, zamiast formować idealne określenia. Brakowało mu natchnienia. Czegoś, co go zainspiruje. Zazwyczaj widział to właśnie w kelnerce. Nie znał jej. Zamienili ze sobą słów, ale w jej uśmiechu widział tę samą dobroć, którą widywał w uśmiechach starszych pań, wychodzących na spacery w jego rodzinnym kraju. Rozmyślał na temat wszystkiego co już się wydarzyło. Nad pożegnaniem z rodziną. Nad swoją własną rodziną.
-Nie powinienem tego robić – mruknął do siebie pod nosem. – Kiepsko na tym wychodzę.
-Dolać kawy? – nie zauważył kiedy ciemnowłosa kelnerka do niego podeszła. Nie mniej stała przed nim, trzymając dzbanek w połowie wypełniony kawą.
-Tak – uśmiechnął się krótko po czym odwrócił głowę w stronę ulicy.
Nieprzerwany potok ludzi zmierzających we wszystkie strony nie zwrócił jego uwagi. Widział ich codziennie. Byli nieodłącznym elementem jego marnowania czasu w kawiarni. Za to dziewczyna w fioletowej koszuli w kratę, z plecakiem na plecach i różową walizką na kółkach w dłoni, tkwiąca przed kafejką niczym mała wysepka na oceanie, nie należała do codzienności. Jej duże piwne oczy wbijały w niego po części smutne, po części zaskoczone spojrzenie. Nie… nie w niego. Obok. W kelnerkę. Gdy kobieta odchodziła do następnego klienta wzrok dziewczyny minął bruneta, nawet go nie zauważając. 
Dopiero po kilku minutach spojrzenie obu –bardzo do siebie podobnych, jak uzmysłowił sobie brunet – dziewczyn, spotkało się. Nastąpił przełom.
Kelnerka zbladła, w jej rysach odmalował się szok. Drżącymi rękoma odstawiła dzbanek – teraz niemal pusty – i wybiegła z kawiarenki. Z początku rozmawiały spokojnie. Jedynie z ich sylwetki chłopak odczytał nieprzyjemną atmosferę. Z spiętych ramion i nienaturalnie wyprostowanych pleców. Niemal identycznie.
„Siostry” – stwierdził bezbarwny głos w głowie bruneta.
Chwilę później młodsza dziewczyna (Podróżniczka, jak ją w myślach zaczął nazywać chłopak) zaczęła krzyczeć, z jej oczu polał się strumień łez. Prócz nich dwóch nie słyszał żadnego z gniewnie wypowiadanych słów.  Kelnerka, nie zwracając uwagi na łzy, wyrwała walizkę siostrze z ręki i zaczęła wyrzucać z niej ubrania. Czegoś szukała. Tłum mijał je obojętnie, nie zaszczycając nawet spojrzeniem. W końcu kelnerka zacisnęła dłonie na dużej, białej kopercie z tych, w których przechowuje się jedynie jedno.
„Pieniądze. Zawsze chodzi o pieniądze” – rozleniwiony od rzadkiego używania głos myśli przemknął przez umysł bruneta.
Niewiadomo, w którym momencie kelnerka wstała z klęczek, ale chłopak dostrzegł chwilę, w której postanowiła uciec. Cień rezygnacji przemknął przez jej twarz. Smutek i żal zniknęły z zaciśniętych warg. Wyprostowała się  i sprintem ruszyła przed siebie. Podróżniczka próbowała ją dogonić. Przebiegła kilka kroków, po czym się zatrzymała, by spojrzeć na porozrzucane rzeczy. Iść za siostrą czy wrócić po swoje? Nie mogła mieć wszystkiego.
Zagryzła wargę – podjęła decyzję. Podeszła do walizki. Zaczęła wrzucać ubrania jak popadnie. Jej ramionami wstrząsnął szloch. Cierpiała. Reakcja siostry sprawiła jej ból.
„Powinieneś jej pomóc” – stwierdził głos w głowie bruneta. – „Ale jesteś zbyt leniwy, by pomóc choćby samemu sobie. Nic nie zrobisz. Ona potrzebuje pomocy. Jest tu obca i najprawdopodobniej nie ma nikogo prócz siostry. Ale jesteś zbyt leniwy by pomóc komukolwiek. Nawet samemu sobie.”
W końcu dziewczyna otarła łzy, pozbierała resztę rzeczy i ruszyła w przeciwną stronę niż kelnerka. W stronę plaży. A brunet napisał na pustej kartce: „Rodzina czy ja? Mit o wartości więzi z bliskimi, czyli kiedy staliśmy się jedynymi, którzy mają dla nas znaczenie.”
-W sumie – stwierdził, tym razem na głos – to jesteśmy do siebie podobni.
„Lubię dla odmiany nie marnować czasu” – dopisał jeszcze. Schował zeszyt do torby i wyszedł w ślad za Podróżniczką.  Wiedział gdzie jej szukać.
Gdy oddalił się od miejskiego gwaru, a piasek zaczął parzyć go w stopy, w jego głowie uformowały się następujące wnioski:
Kelnerka wcale nie była inna. Była taka sama jak cały świat.
Polubił Podróżniczkę.
Jest sam.
Właśnie tacy są ludzie.
I to jest piękne.
Znalazł kogoś dzięki komu być może samotność będzie trochę mniej dokuczliwa.       


I jak? Chcielibyście żebym częściej wstawiała takie opowiadania? 


2 komentarze:

  1. Jak dla mnie super pomysł!
    Wybacz, że dopiero teraz komentuje, ale ja również pisze testy. Dalej mam nadzieje nie musze tłumaczyc

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w 100 % za ^^
    Takie miłe do czytania .
    Smutne , wesołe , prawdziwe ~
    Poczytałabym jeszcze ;)

    OdpowiedzUsuń